Turcja – kraj czterech mórz

Turcja to kraj wielkich kontrastów, tutaj bowiem spotykają się liczne kultury i ludy, a swoista mieszanka archaiczności zaklętej w zabytkach kultury i sztuki w ciekawy sposób łączy się z najnowszymi osiągnięciami techniki. Turcja to przede wszystkim niezwykła orientalna kultura z całym bogactwem zabytków i interesujących miejsc, to egzotyczna flora i fauna oraz dostęp do czterech odmiennych mórz: Czarnego, Marmara, Egejskiego i Śródziemnego. Wyprawa odbyła się na przełomie kwietnia i maja 2010 roku. Podróż z Polski do Turcji przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię nie należała do najkrótszych i najłatwiejszych. Jednak regenerująca kąpiel przy Złotych Piaskach dodała nam sił i przywróciła zapał do dalszej jazdy.

 

Trasa wyprawy „Ekspedycja naukowa do Turcji”

Gdynia – Słowacja – Węgry – Rumunia – Bułgaria – Turcja – Bułgaria – Rumunia – Węgry – Słowacja – Polska

Opis ekspedycji „Turcja – kraj czterech mórz”

Wizyta w Stambule to jedyna okazja, by zwiedzając jedno miasto, przemieszczać się z kontynentu na kontynent. Już pierwsze chwile spędzone w tym niezwykłym miejscu pozwoliły nam poczuć, że jest się na Wschodzie, gdzie tradycja i współczesność tworzą fascynującą mieszankę. Wśród dźwięków klaksonów, dzwoniących komórek i hałaśliwej muzyki dobywającej się z wszechobecnych odbiorników radiowych od czasu do czasu rozlegają się nawoływania muezinów. Wszystko to, w połączeniu z miejskim zgiełkiem i upałem, o mało nie przyprawiło nas o zawrót głowy. Aby uniknąć nadmiaru wrażeń zwiedzanie zaplanowaliśmy na późne popołudnie.

Głównym celem naszego pobytu w Stambule było zwiedzenie Kościoła Mądrości Bożej, czyli Aya Sofya, znanej najczęściej pod grecką nazwą Hagia Sophia. Świątynia została poświęcona w 537 r. Jej okazała kopuła przez długi czas była największa na świecie. Mimo przebudów po kolejnych trzęsieniach ziemi budowla zachowała się w mało zmienionym stanie. Najbardziej widocznym dodatkiem są minarety dobudowane po zajęciu Konstantynopola przez Turków, gdy kościół zamieniono na meczet. Z bogatych niegdyś mozaik pozostały jednak do dziś tylko resztki.

Na przeciwko Aya Sofyi wnosi się druga okazała budowla miasta Blekitny Meczet, czyli Sultanhelmet Camii. Jego architektura miała przyćmić świetność Aya Sophi. Dla dodania powagi świątyni sułtan kazał wznieść przy niej aż sześć minaretów. Po tym fakcie zawrzało w świecie islamu, gdyż sześć, czyli najwięcej, minaretów posiadał tylko najważniejszy meczet świata w Mekce. Kompromisowym rozwiązaniem okazało się dopiero dobudowanie w Mekce siódmego minaretu. Po dokładnym obfotografowaniu Hagia Sophia i Błękitnego Meczetu udaliśmy się do jednej z licznych knajpek, gdzie zjedliśmy naszego pierwszego, prawdziwego tureckiego kebeba.

Następnie udaliśmy się na południe, do magicznych basenów Pamukkale. Pamukkale znaczy dosłownie „zamek z bawełny”, lecz kiedy pierwszy raz ujrzeliśmy to miejsce zdawało nam się, że to nic innego, jak lodowiec w samym środku gorącej krainy. Woda, pochodząca z ciepłych źródeł bijących w okolicy, jest tak wysoce zmineralizowana, że płynąc po wapiennym podłożu, rzeźbi spektakularne, tarasowe jeziora. Po około 250 m wspinaczki doszłyśmy do miejsca, skąd doskonale widać ruiny miasta. Okolica to jedno wielkie spa – w sam raz dla wymęczonych długą podróżą studentek Oceanografii 🙂

Nieśpiesznie opuściliśmy Pamukkale i pojechaliśmy nad Morze Śródziemne. Jadąc wzdłuż wybrzeża zbieraliśmy próbki wody i osadu do analiz chemicznych oraz materiał fitoplanktonowy, fitobentosowy, a także okazy makrozoobentosowe. Nasz wyjazd umożliwił zebranie próbek środowiskowych z wybrzeży czterech mórz: Czarnego, Marmara, Egejskiego i Śródziemnego. Stanowiło to doskonałą okazję do rozwijania naszych zainteresowań oraz było znakomitym sprawdzianem naszych umiejętności.

Po drodze odwiedziliśmy Milet, rodzinne miasto Talesa, starożytnego greckiego filozofa. Milet, położony przy ujściu rzeki Meander, był tętniącym życiem miastem portowym oraz centrum kultury świata antycznego przez ponad tysiąc lat. Dotarł do niego w swoich wędrówkach święty Paweł. Funkcję miasta portowego pełniło jeszcze w czasach otomańskich, do czasu, gdy port został zamulony, a miasto opuszczone. Najbardziej spektakularnym punktem wizyty w Milecie był z całą pewnością Wielki Teatr, który mógł pomieścić piętnaście tysięcy widzów i do dzisiaj budzi podziw swoim ogromem, jak również dobrym stanem. Najmilej zaskoczył nas brak jakichkolwiek bramek, kas biletowych i strażników (my zawitaliśmy tam o godz. 18.00), stąd starożytne ruiny zwiedziliśmy w bardzo dobrych nastrojach.

Jadąc nadmorską drogą z Ayvaliku odwiedziliśmy także średniowieczne miasta, takie jak Didyma, Efez i Pergamon. Są tam bez wątpienia jedne z najpiękniejszych ruin antycznych miast nad Morzem Śródziemnym. Po nauczeniu się trudnej wbrew pozorom sztuki targowania i zrobieniu zakupów w miejscowych sklepikach z pamiątkami, zadowoleni ruszyliśmy dalej, aż do Canakkale, gdzie czekał nas powrotny prom do Europy.

Dni upłynęły nam szybko, zbyt szybko. Trudno zliczyć wszystkie odwiedzane miejsca. Jednak szczęśliwi i pełni zapału wracamy do domu, planując kolejną, pełną przygód i wyzwań, oceanograficzną ekspedycję w nieznane.

 

czytaj dalej 🙂

Syria – oceanograficzna wyprawa w nieznane
Ekspedycja naukowa do Czarnogóry
Ekspedycje naukowe
Islandia – kraina czterech żywiołów
Maroko – kraina słońca i orientu