Plan podróży

Jak zwykle chcieliśmy zobaczyć więcej niż mieliśmy na to czasu. Ze względu na porę roku podarowaliśmy sobie tym razem góry i przemierzyliśmy kraj w szerz w poszukiwaniu słońca 🙂

Trasa wyprawy

Gdynia – Warszawa – KutaisiTbilisiVardzia BatumiKutaisi – Warszawa – Gdynia

Lotnisko w Kutaisi

Lotnisko dość duża nazwa jak na ten jeden terminal. Ale przynajmniej nie można na nim się zgubić. Po wyjściu z samolotu trzeba było przejść do niego kilkadziesiąt metrów spacerkiem, a że powitała nas ściana deszczu więc na miejsce dotarliśmy całkowicie przemoczeni. Postanowiliśmy spytać się w informacji turystycznej jak dostać się do Kutaisi i tu niespodzianka, bo sympatyczny pan powiedział nam żeby dojść do głównej szosy na wprost i łapać stopa 😀 Przebiliśmy się przez taksówkarzy naciągaczy, którzy proponowali jakieś dziwne sumy w USD i trafiliśmy na parking z paroma rozsypującymi się minibusami. Jedna z nich jechała do Tbilisi więc żeby już nie kombinować w tą brzydką pogodę to zapakowaliśmy się do niej i za 10 USD ruszyliśmy w drogę. To była nasza pierwsza maszrutka 🙂

Maszrutki 🙂

Maszrutki są to gruzińskie minibusy, zazwyczaj kilkunastoletnie lub nawet starsze 🙂 Jest to najsprawniejszy środek transportu dojeżdżający w większość miejsc w kraju. Jedyną ich wadą jest to, że nie do końca obowiązuje w nich zakaz palenia, ale jak już ktoś musi to stara się dmuchać za okno więc nie ma tragedii 🙂

Noclegi i gruzińska gościnność

Noclegi, jak zwykle, mieliśmy w większości zaklepana na zapas przez booking.com i wszystkie bardzo się sprawdziły. Co prawda, gdy dotarliśmy do jednego hoteliku w Batumi to okazało się, że nie ma wolnych pokoi, ale bardzo szybko zorganizowano nam lokal zastępczy 🙂 Udało się nam też spędzić zupełnym przypadkiem jedną noc u rodziny gruzińskiej w Kutaisi dzięki czemu załapaliśmy się na małą, tradycyjną i słynną suprę z domowymi nalewkami i toastami 🙂

czytaj dalej 🙂

Tbilisi i okolice
Vardzia – skalne miasto
Batumi i pewien ogród…
Kutaisi i podziemny świat
Gruzja