Menjangan Island

Menjangan to malutka wysepka położona 30 minut drogi łodzią od głównej wyspy archipelagu – Karimunjawy. Jeśli kiedykolwiek marzyłeś sobie o rajskiej wyspie, jak z reklam Fanty lub Bounty, to powinieneś tu przypłynąć 🙂

Plaże, palmy, kokosy… 🙂

Menjangan jest na prawdę bardzo mała. Jej główna część to tylko kilkadziesiąt metrów pięknej piaszczystej plaży pod palmami. Jest to prywatna wysepka z dziesięcioma drewnianymi bungalow’ami przedzielonymi na pół, jednym budynkiem z kilkoma pokojami i paroma obiektami dla pracowników.

Na końcu świata

Nie ma tu specjalnych luksusów, ale nam one nigdy nie były do niczego potrzebne, i tak na prawdę nikt nie powinien się ich spodziewać za tak rozsądną cenę w pięknej scenerii na końcu świata. Prąd jest tu tylko od 18 do 22, a nazwijmy to „restauracja” nie ma żadnego menu. Jak chłopaki złapią ryby, to będą ryby, jak kalmary, to kalmary, a jak nic im się nie uda upolować to zostanie ryż „z czymkolwiek” 🙂

Piękna rafa koralowa!

Dla nas był to największy atut tego miejsca – rafa dostępna z brzegu, bez konieczności dopływania łodzią. Już kilka metrów od brzegu, w niektórych miejscach można było spotkać rodziny błazenków (Nemo) w ukwiałach, rozgwiazdy, ogórki morskie i różne kolorowe rybki. A tylko kilkanaście metrów dalej można było podziwiać ogromne ogrody koralowców. Spotkałem tam bardzo wiele gatunków różnych ryb i korali 🙂 Całe dnie spędzaliśmy w wodzie ciesząc oko tym podwodnym, kolorowym pięknem 🙂

Przyjaciele z wyspy

Mieliśmy szczęście i byliśmy na wyspie prawie jedynymi gośćmi. Pomimo bariery językowej bardzo zaprzyjaźniliśmy się z mieszkającymi tam na stałe pracownikami. Trójka z nich mówiła bardzo dobrze po angielsku, dwójka trochę, a reszta wcale, ale nie przeszkadzało to absolutnie nikomu we wspólnych śmiechach i zabawach 🙂

Zaczęliśmy trochę pomagać im w ich pracach i także dzięki temu zaproponowali nam dalszy pobyt za pół ceny i darmowe posiłki jeśli będziemy jeść razem z nimi. Było nam bardzo miło i zrezygnowaliśmy z dalszych planów żeby spędzić więcej czasu na tej wysepce wśród nowych przyjaciół 🙂

Sylwia codziennie sprzątała plażę i pomagała w kuchni, a ja zamiatałem ścieżki i łowiłem ryby na kolację 🙂 Pewnego wieczoru przygotowaliśmy też wspólnymi siłami z jeszcze jedną turystką Europejsko – Indonezyjską kolację dla wszystkich pracowników. Był to bardzo miły i zabawny wieczór 🙂

Polowanie na kolację

Tak jak wspominałem, czasem aby było co włożyć do garnka na wieczorną kolację, trzeba było to wcześniej złapać 🙂 Dlatego też wybrałem się parę razy z kolegami Pututem, Ululem czy kapitanem Kapim na łowy. Pewnego razu łapaliśmy barakudy ciągnąc za łodzią kawał żyłki odbijającej światło. Dużo bardziej emocjonujące były jednak nocne nurkowania z kuszą. Gdy chłopaki mówili mi, że po zmroku ryby zasypiają i łatwo je trafić bo są bez ruchu to nie chciałem im uwierzyć. Gdy jednak wskoczyłem do wody z latarką okazało się to prawdą i udało mi się ustrzelić kolację 🙂 Zdecydowanie wolę podziwiać podwodny świat z kamerką niż bronią, ale czasem można zrobić wyjątek szczególnie, że robi się to dla własnego jedzenia, a w żadnym wypadku nie dla zabawy.

Nawet raj ma mroczne strony…

Niestety musimy być obiektywni i potwierdzić istnienie jednego ważnego problemu Indonezji, który dotyczy również tej małej wysepki i Karimunjawy. Są to śmieci… Co dziennie na wyspę przypływają na parę godzin krótkie wycieczki i niestety przywożą ze sobą lunch, ale nie zawsze zabierają ze sobą śmieci. Dużo też ich jest w samym morzu i fale wyrzucają je na brzeg. Każdego dnia razem z pracownikami zbieraliśmy po kilka, kilkanaście worków plastikowych śmieci. Najgorsi niestety są sami Indonezyjczycy, którzy nie widzą w tym wielkiego problemu. Według nich wystarczy przysypać śmiecia piaskiem na plaży i po sprawie. Staraliśmy się im tłumaczyć, że to nie jest dobre rozwiązanie.

czytaj dalej 🙂

Indonezja
Plan podróży
Dżakarta
Karimunjawa Island