Przez góry Atlas do piasków Sahary

Będąc w Marrakeszu zdecydowaliśmy się (Jasiu z ekipą 🙂 ) na trzydniową, zorganizowaną wyprawę minibusem na Saharę z kilkoma ciekawymi postojami po drodze. Było warto! 🙂

Góry Atlas i spacer w Oazie

Góry towarzyszyły nam przez większą część trasy. Czasem białe szczyty majaczyły w oddali i niesamowicie kontrastowały z żarem powietrza i suchymi skałami lub piaskami rozciągającymi się wzdłuż szosy. Czasem nasz bus wspinał się mozolnie i krętymi drogami przeciskał przez przełęcze pomiędzy szczytami. Byliśmy w nich tylko przejazdem, ale i tak bardzo się nam to podobało i mieliśmy parę postojów, żeby nacieszyć oko (i coś przekąsić 🙂 ) Trafił się nam też bardzo sympatyczny postój w oazie otoczonej górami. Zabrano nas tam na spacer opisując mijaną roślinność i na wizytę do chaty Berbera, którego rodzina trudniła się ręczną produkcją dywanów. Poczęstowano nas słynną, lokalną herbatą, pokazywano proces powstawania dywanów, a przy tym nikt nikogo nie nakłaniał mocno do zakupów, co było miłą odmianą po Marrakeszu 🙂

Ostatnia krucjata Indiana Jones’a

Mieliśmy szczęście, że na trasie naszej podróży znalazła się średniowieczna osada Ajt Bin Haddu 🙂 Miejsce to pierwszy okres swojej świetności przeżywało w średniowieczy, gdy leżało na szlaku handlowym karawan. Później, gdy szlaki się zmieniły, popadła w zapomnienie i czas (na szczęście dla turystów) się w niej zatrzymał. Została odkryta na nowo przez filmowców ze względu na swój wyjątkowy urok. Oprócz tytułowego Indiana Jones’a, nakręcono tu Gladiatora, Mumię, Klejnot Nilu czy nawet niektóre odcinki Gry o Tron 🙂 Nam spacer po tych ruinach bardzo się podobał i chcielibyśmy tam zostać na dłużej. Rozbawiła nas też obecność wielu bocianów, które miały gniazda na najwyższych wieżach osady 🙂

Kanion Todgha Gorge

Było to kolejne, bardzo fajne miejsce na trasie naszej podróży. Kanion położony we wschodniej części Atlasu Wysokiego przyciąga nie tylko przejezdnych turystów, ale także musi być miejscem szczególnie interesującym dla wspinaczy 🙂 Widzieliśmy tam wielu śmiałków próbujących swoich sił na pionowych skałach kanionu. Przyjeżdżali tam zazwyczaj bardzo ładnymi starymi i kolorowymi busami. Z pewnością bardo dobrze spędzają tam swój czas 🙂

Na grzbiecie wielbłąda do obozowiska na Saharze 🙂

Po długiej drodze pełnej atrakcji i noclegu w podejrzanym hotelu po środku niczego, w końcu dotarliśmy do celu podróży – na Saharę. Dojechaliśmy do stajni wielbłądów, gdzie każdy mógł wybrać sobie garbatego kolegę. Mi się trafił akurat jakiś charakterny skurczybyk i na początku nie miał za bardzo ochoty ruszać w drogę. Godzina na wielbłądzie wśród piasków pustyni to fajne doświadczenie. Choć dla niewprawionych jeźdźców nie jest to zbyt wygodne, więc po jakimś czasie nie mogliśmy się już doczekać obozu 🙂 Kilka namiotów rozbitych pośrodku wydm i Berberowie przygrywający do tradycyjnej kolacji tworzyli bardzo fajną atmosferę. A w nocy gwiazdy nigdy wcześniej nie wydawały się tak jasne i bliskie. Zdecydowanie polecam wszystkim taką trzydniową wyprawę z Marrakeszu 🙂

 
czytaj dalej 🙂

Maroko
Plan podróży
Marrakesz