trabanciarze i kultura na drodze |
Autor |
Wiadomość |
gonzo
Gość
|
Wysłany: 2004-06-08, 12:09
|
|
|
w niedziele w wawie urwal mi sie wahacz. jako ze pierwszy raz mi sie cos takiego stalo, to nie mialem za bardzo pomyslu co dalej.od inych uzytkownikow drogi (pozdrawiam dziada w zardzewialym maluchu) zionelo chlodem. pan lat 60 w kaszlu obrzucil mnie komplementami na s.. i k.. zebym "trupa z drogi zepchnal"(wez zepchnij jak mu kolo w miejscu stoi).az tu nagle niespodzianka - podjezdza trabant (o numerach WH cos tam jakies cyferki) z atrapa od merca.niestety nie pamietam personaliow kierowcy ale pasazerem byl p.Zbyszek OÂłdak. dzieki nim dalem rade jechac dalej. w zyciu bym nie pomyslal ze mozna wahacz przywiazac do budy. z tego miejsca chcialbym im podziekowac, jak rowniez wyrazic uznanie tym wszystkim ktorzy bezinteresownie pomagaja innym
trzymajcie sie
DZIEKUJE! |
|
|
|
|
Tomasz Suchocki/piekny
Gość
|
Wysłany: 2004-06-08, 20:49
|
|
|
Wh 08247 "to spiewalem ja tomek/piekny" tj. ten od atrapy mercedesa:)
jak przebiegla naprawa?
szykujesz sie do zwikau?
ptasiek jest zajebis.y!!!!!!!!!!
pozdrowka i niema za co!
a propos maluchy vel BOBY (brzmi lepiej) do domu ulegac biodegradacji bo do tego tylko sie nadaja! |
|
|
|
|
|