GrzegorzB
Gość
|
Wysłany: 2002-08-22, 17:59
|
|
|
W sobote wyjechalem i juz wczoraj (niestety) bylem z powrotem, mialem jechac Gazikiem, pojechalem Trabantem...
Trasa 2200 km - Krakow - Miskolc - Oradea - Timisoara - Baile Herculanum - Calafat (z tamtad musialem wracac - ekipa pomknela do Bulgarii i nie bylo sensu aby placic za prom i za dzien znowu...) i z powrotem juz bez Baile...
Pare razy otwieralem maske by pokazac m.in. celnikom jaki silnik ma Trabi , potem juz czesciej by dolewac wody do chlodzenia (za bardzo poszarpalo autkiem na drugorzednej rumunskiej drodze - glowne drogi sa lepsze od naszych...)
Po moich przygodach z zapiekajacymi sie hamulcami w czerwcu pozostala niemila pamiatka, choc scislej nic nie zostalo z klocka hamulcowego, za ktorego dorobienie Romki zdarly prawie 10$ (
Trasa powrotna to juz rowne grzanie - 1100km w 23h w tym 4h spania pod Miskolcem, 4h razem na granicach, 2h zwiedzanie, jedzenie itp.
A na Wegrzech... Trabantowy raj!!! Tak jak w Rumunii do obrzydzenia widzi sie Dacie i Aro w roznych wariantach, tak u Madziarow z przyjemnoscia oglada ciagle jezdzace i stojace Trabanciki
[%sig%] |
|